Fundacja wypełniła swoją misję. Wybrałem Liechtenstein jako kraj, którego ustawodawstwo specjalizuje się w fundacjach, a polityka nie ma wpływu na takie instytucje - mówi książę Adam Karol Czartoryski. przelanie pieniedzy, wyprowadzenie pół miliarda z Polski w szybki i podejrzany sposób. Co się stało z kasą? Dlaczego mimo ustawy, która nie pozwalała wywieźć tych rzeczy w Polski zapłacono lepszym PANOM MAGNATOM kasę? Czy w Polsce byli królewiczami? NIE - to tytuły kupione np. w Austrii i Francji. Wciąż mamy pańszczyznę?
Nie cichną echa zamieszania wokół odkupienia przez rząd kolekcji dzieł sztuki należących do Fundacji Książąt Czartoryskich. W wywiadzie dla "Super Expressu" swoich decyzji broni książę Adam Karol Czartoryski, założyciel fundacji Czartoryskich.Te wszystkie wpisy to przykład myślenia "wykształciuchów" których wiedza sięga pozimu współczesnych gimnazjalistów. W państwach Zachodu własność prywatna jest przed innymi, Ale wy wychowani w komunie, gdzie normą było zabieranie ziemi za śmiesznie niskie odszkodowanie- sięgające kilku procent, dysponowanie domami prywatnych właścicieli w celu zaspokojenia potrzeb klakierów systemu, jesteście wzburzeni uregulowaniem roszczeń prawowitych właściciel
Arystokrata tłumaczy, że kolekcję zdecydował się sprzedać za jedyne 5 proc. jej wartości "dla Polski i Polaków w imieniu wszystkich moich przodków, za ich wsparcie dla naszego ukochanego kraju"Uznałem, że oddając kolekcję polskiemu narodowi i odzyskując pewną płynność finansową w wyniku tej transakcji, Fundacja będzie w stanie czynnie działać dla dobra Polski - mówi Czartoryski. - Muzeum znowu będzie otwarte, a państwo będzie odpowiedzialne za jego prowadzenie w przyszłości - dodaje.
Jak przekonuje, od założenia fundacji w 1991 roku jej działalność to "pasmo konfliktów i niepowodzeń". - Nie udało się wypracować odpowiedniej formuły współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie i Ministerstwem Kultury -"uznał, że trzeba przekazać to państwu:" - sprzedac za wielka kwotę, pół miliarda a to zbyt duża kwota, Umowa z Polską zabraniała wywozu dzieł za granicę, byłyby w Polsce. Po co kupować, aby wywieżć kase
- Tym razem minister zaproponował fundacji nowe rozwiązanie, które było zadowalające dla obydwu stron i zgodziliśmy się na transakcję - przekonuje.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego uzyskane z transakcji pieniądze zostały przetransferowane do Liechtensteinu, Czartoryski tłumaczy, że jest to "kraj, którego ustawodawstwo specjalizuje się w fundacjach, i który jest znany na całym świecie ze sprzyjania działalności fundacji, a polityka nie ma wpływu na takie instytucje".
piątek, 4 maja 2018
minerały
Jest to biały nalot, wygląda jak wata, suchy. Ściana sucha, obok idą rury CO (na jednej ścianie gdzie jest obcy, na drugiej nie ma rur).
Ściany w starym domu, jest w nich więcej wapna niż cementu (kruszący się tynk aż parzy w ręce) :-/ W spiżarce jest chłodno, ale nie jakoś strasznie wilgotno. Spiżarka jest zaraz przy gruncie, to takie wysokie podpiwniczenie z oknami. Nalot pojawia się na ścianach wew. domu, nie na zew.
Może ktoś wie co to jest? Jak zabezpieczyć ściany? Będą skuwane tynki i kładzione nowe, ale jak zapobiec aby to nie wyrosło znowu. jak na moje oko to czeka grzybobranie. Ściana podciąga wilgoć (nie sądzę, żeby to było z powietrza, ale też możliwe) i taki efekt powstaje. Zgaduję bo miałem takie samo coś tylko tam, gdzie ściana była wyraźnie wilgotna. Zgadza się, to jest wykwity saletry wapniowej.
Można sprawdzić: zdrapać trochę tej soli ze ściany, zmieszać z taka samą ilością
sproszkowanego węgla drzewnego, przypalić zapałką. Jak zacznie się tlić
z wydzieleniem ognia i dymu to saletra. Wcześniej, jak zdrapana sól jest
trochę wilgotna, podsuszyć. W uproszczonej wersji badania wcisnąć zapaloną
zapałkę w nalot na ścianie i zaobserwować podobne efekty syku i szybszego
utleniania spalanej zapałki. Jak ten azotan wapnia (saletra) zobaczy wilgoć - to ssa ją jak głupi.
Wtedy mu się zdarza rosnąć w taki sposób.
Jak to nie jakie pleśnie - co z bliska da się chyba rozpoznać, to ten azotan jest w tym starym tynku.
Skucie go i położenie nowego może sprawę uzdrowić.
A jak jest też w zaprawie?
Jak nie ma podciągania kapilarnego - to pod nowym tynkiem nic się dziać nie powinno.
A jak podciąga?
To spuchnie pod tynkiem i tynk odpadnie.
Ściany w starym domu, jest w nich więcej wapna niż cementu (kruszący się tynk aż parzy w ręce) :-/ W spiżarce jest chłodno, ale nie jakoś strasznie wilgotno. Spiżarka jest zaraz przy gruncie, to takie wysokie podpiwniczenie z oknami. Nalot pojawia się na ścianach wew. domu, nie na zew.
Może ktoś wie co to jest? Jak zabezpieczyć ściany? Będą skuwane tynki i kładzione nowe, ale jak zapobiec aby to nie wyrosło znowu. jak na moje oko to czeka grzybobranie. Ściana podciąga wilgoć (nie sądzę, żeby to było z powietrza, ale też możliwe) i taki efekt powstaje. Zgaduję bo miałem takie samo coś tylko tam, gdzie ściana była wyraźnie wilgotna. Zgadza się, to jest wykwity saletry wapniowej.
Można sprawdzić: zdrapać trochę tej soli ze ściany, zmieszać z taka samą ilością
sproszkowanego węgla drzewnego, przypalić zapałką. Jak zacznie się tlić
z wydzieleniem ognia i dymu to saletra. Wcześniej, jak zdrapana sól jest
trochę wilgotna, podsuszyć. W uproszczonej wersji badania wcisnąć zapaloną
zapałkę w nalot na ścianie i zaobserwować podobne efekty syku i szybszego
utleniania spalanej zapałki. Jak ten azotan wapnia (saletra) zobaczy wilgoć - to ssa ją jak głupi.
Wtedy mu się zdarza rosnąć w taki sposób.
Jak to nie jakie pleśnie - co z bliska da się chyba rozpoznać, to ten azotan jest w tym starym tynku.
Skucie go i położenie nowego może sprawę uzdrowić.
A jak jest też w zaprawie?
Jak nie ma podciągania kapilarnego - to pod nowym tynkiem nic się dziać nie powinno.
A jak podciąga?
To spuchnie pod tynkiem i tynk odpadnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)