środa, 10 lutego 2021

sprzężenie

jest dokładnie odwrotnie, przedstawię to czysto teoretycznie, ale obrazowo: Viki kręcąca tyłkiem na dyskotece, to w cywilu pani Wiktoria wychowawczyni w przedszkolu, więc łapiąc wirusem sprawia, że zamknięte jest to przedszkole, a że z tego powodu choruje kilka jej koleżanek, przedszkole zamknięte jest na 2 miesiące, w kłopoty wpada właściciel przedszkola, oraz rodzice którzy nie maja co zrobić z swoimi pociechami. Seba w cywilu Sebastian, który po 6 drinkach próbuje wyrywać Viki na tej dyskotece, jej nie wyrywa, ale wirusa już tak. Przenosi go do firmy transportowej, gdzie na porannej odprawie przekazuje wirusa kolegom. Właściciel musi zamknąć firmę, samochody nie jeżdżą, on traci kontrakt wpada w długi...Otwarcia dyskotek nie pochwalam, są branże, które powinny być wyróżnione pod kątem ilości otrzymywanej pomocy od państwa.
Jednak restauracje posiadają inne uwarunkowania i taki pijany Seba może spotkać Viki równie dobrze w kolejce w jednym z marketów, kto wie .. może zarazi ją swoim wdziękiem bądź wirusem. Sytuacja, w której się znajdujemy nie ulegnie zmianie za za miesiąc lub pół roku więc trzeba iść na kompromis i otwierać biznesy, te które są w stanie zachować w miarę rozsądne restrykcje, co powinno iść w parze z kontrolami, czy przedsiębiorca przestrzega zasad, jeśli nie to zamykamy + nie otrzymujemy dalszej pomocy od państwa. Trzeba przedstawić konkretne zasady dla każdej z większych branż aby każdy znał zasady gry i konsekwencje, które może ponieść jeśli nie będzie przestrzegał zasad. Za przedszkolem też stoją dostawcy, firma cateringowa, sprzątająca, w firma transportowa ma leasingi, umowy itd. Więc albo jeden pan z dyskoteki dostanie po tyłku, przykre w szczególności dla niego, zaprzyjaźnionych dealerów dragów i paru studenciaków na umowę zlecenie stojących za barem, albo kilku/kilkudziesięciu małych przedsiębiorców może zacznie się zastanawiać jak przetrwać. Przykre, ale większość tych knajp i tak jest skazana na upadek, nie padną dziś padną za 3 miesiące, może 6 miesięcy. Gdy otwarte jest 5 knajp z 50, to będą one pełna, bo przyjdzie 500 klientów, (super jesteśmy uratowani zły rząd wydał nie konstytucyjne zamknięcie biznesu, gdyby nie to klienci pchali by się drzwiami i oknami), ale jak otworzysz 50 knajp to przyjdzie 1000 klientów (reszta się boi, albo oszczędza) i tak naprawdę i większość knajp nie zarobi na koszty i padnie. Przetrwają najlepsi/najbogatsi/najsprytniejsi. Przed zamknięciem knajp w październiku ilość klientów spadła w większości lokali jakie znam o 50-70%. Jest jeszcze jedna kwestia: nie wszytskie restauracje utrzymywały się z .. klientów "z ulicy". Były też takie, które działały dzieki zaplanowanym imprezom: urodziny, stypy, rocznice (i co tam kto wyduma) Ewentualnie, niektóre knajpy działały dzieki.. kierowcom, przedstawicielom czy innym osobom poniekąd zmuszonym jeść poza domem. Otwieramy.. tak, ale "po co"? Czy im w ogóle opłaca się otwierać czy ma to jedynie wymiar psychologiczny. Czy po np tygodniu działania nie powiedzą tego, co mówią właściciele kin? W miniony weekend w moich stronach były strajki branży gastro i weselnej. Bo nie wiedzą czy jest sens czekać na tzw sezon, bo dla nich brak wesel większych niż 100 osób to klęska. Nie ma studniówek, połowinek, nikt nie wie co z komuniami.. Moja firma pracuje dla branży HoReCa, w miesiącach zimowych dawała mi ona nawet 70% obrotu, więc jestem bardzo zainteresowany aby ta branża dobrze funkcjonowała, ale wiem również że epidemia w rozkwicie rozwali znacznie więcej biznesów niż kilka knajp z otoczeniem biznesowym, o zdrowiu i życiu nie wspomnę . Wirus będzie z nami co najmniej przez rok, a pewnie dłużej i żadne a @uj z virusem, @uj z obostrzeniami, ważne aby zarobić choć parę złotych bo brak mi na czynsz i tak nie sprawdzą się na dłużej a mogą spowodować liczne tragedię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz